Młodość kontra godne starzenie się

Jej pacjentki oddychają z ulga, gdy przywraca im młodość bez sztuczności i przerysowań. Lekarką została z niezgody na starzenie się. Dr Urszula Brumer opowiada jak medycyna estetyczna zmienia życie na lepsze

medycyna estetyczna uroda zabiegi chirurgia plastyczna

Czy istnieje granica w medycynie estetycznej?

Zawód lekarza medycyny estetycznej to pani wybór czy przypadek?
Od zawsze chciałam poprawiać urodę. Pamiętam, że już jako dziecko miałam w sobie niezgodę na starość. I nie chodziło jedynie o wygląd, ale o wszystko, co się z nią wiąże, o choroby, niedołężność. Powtarzałam sobie, że ja taka nie będę. Od początku studiów podobała mi się chirurgia plastyczna, jednak nie dostałam się na specjalizację. Wtedy jeszcze nie było w Polsce rozwiniętej medycyny estetycznej. Kiedy się pojawiła, wciągnęła mnie całkowicie. Obserwowałam z ogromną satysfakcją, jak kobiety się zmieniają pozytywnie na zewnątrz i w środku pod wpływem moich działań. Zobaczyłam, jaki wpływ ma ładny, akceptowalny wygląd na poczucie własnej wartości i korzystanie z pokładów wewnętrznej siły.

Jak się zmieniała medycyna estetyczna i pani podejście do niej na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat?
Przede wszystkim nigdy bezkrytycznie nie przyjmowałam tego, co było mówione na kursach i szkoleniach. Sprawdzałam wszystko, uczyłam się na własnym doświadczeniu. Przykładowo, gdy zaczęłam stosować wypełniacze i patrzyłam na twarz pacjentki, dotykałam jej, to zastanawiałam się, dlaczego mam wstrzykiwać preparat w zmarszczki nosowo-wargowe, skoro tak naprawdę problem jest gdzie indziej i jeśli wypełniacz ma spełnić swoją rolę, powinien być gdzie indziej podany. O tym na kongresach zaczęto mówić dopiero parę lat później. Zmieniały się metody, zmieniały się urządzenia. Z wielu rzeczy zrezygnowałam, np. z fal radiowych, bo uważam, że ich stosowanie na twarz nie pozostaje bez śladu w naszym mózgu. Medycyna estetyczna się zmienia. Po okresie zachwytu kwasem hialuronowym zaczyna się zauważać, że sztuczność i młodość nie idą ze sobą w parze.

uroda zabiegi upiększające medycyna estetyczna

Powołanie: lekarz medycyny estetycznej / fot. Anna Ciupryk

Pani nie jest chyba fanką kwasu hialuronowego.
Kwas hialuronowy jest potrzebny w medycynie estetycznej i sama go stosuję, ale w ograniczonym zakresie. Mnie zawsze bardziej zależało na naturalnym efekcie. Nigdy nie robiłam zabiegów z ogromnymi, nadmuchanymi policzkami. Rozumiem, że trzeba wypełnić zaniki tkanki podskórnej, ale efekt tych zabiegów nie zawsze jest efektem odmładzającym. Mało tego, wszyscy nagle zaczynają wyglądać tak samo. Robienie klonów to nie jest odmładzanie.

Jeśli nie kwas hialuronowy, to co?
Osocze bogatopłytkowe, komórki regeneracyjne i macierzyste, nici (aczkolwiek nie wszystkie). Dobrze, że medycyna estetyczna zaczęła myśleć o odmładzaniu metodami regeneracyjnymi. Niedoceniane są, przede wszystkim przez lekarzy mężczyzn, pilingi i mezoterapia.

Wspomniała pani o komórkach regeneracyjnych i macierzystych.
Można powiedzieć, że istnieje medycyna estetyczna, potem długo, długo nic, a potem komórki regeneracyjne i macierzyste. Zajmuję się nimi od pięciu lat. Na początku korzystaliśmy z urządzenia, które separuje komórki z tkanki tłuszczowej. To są dość drogie zabiegi, robiliśmy je często niemal po kosztach, żeby umożliwić pacjentom korzystanie z tej metody, szczególnie że chodziło nie tylko o odmładzanie, ale także o zabiegi odtwórcze. Dziś jednojądrzaste komórki regeneracyjne i komórki macierzyste separujemy przede wszystkim z krwi, stosując wysoce zaawansowaną technologię. Nie znam lepszej metody odmładzania. Zabieg wykonuje się raz a dobrze. Efekt odmładzania pojawia w sposób naturalny i ujawnia się stopniowo, co może trwać nawet rok. Moi pacjenci mówią, że najbardziej podoba im się to, że podczas gdy ich rówieśnicy starzeją się, oni z dnia na dzień wyglądają coraz lepiej. Efekt jest trwały, bo następuje odbudowała własnych tkanek i, co ważne, jest to jedyny dostępny zabieg umożliwiający regenerację i poprawę objętości tkanki podskórnej.

Co bardziej kobiety męczy, starzenie się ciała czy twarzy?
Twarzy. Tutaj te zmiany są widoczne najszybciej i najbardziej. Defekty na ciele ukryjemy i nie musimy mieć obaw, że jak idziemy na spotkanie czy randkę, ktoś od razu je zobaczy, a twarz jest widoczna cały czas.

Kiedy wizytę w gabinecie medycyny estetycznej należałoby wpisać w swój grafik na stałe?
Problemy ze skórą zaczynają w okolicach 25 lat, ale zmiany na twarzy, które zaczynają być przez nas zauważane, gdy patrzymy na siebie codziennie w lustro – najczęściej ok. 35. roku życia. I to jest ten wiek, kiedy powinna nastąpić pierwsza wizyta w gabinecie. Nie po to, by robić drastyczne zabiegi, ale dla profilaktyki, którą np. jest mezoterapia i pilingi.

A jak jest w praktyce?
Większość kobiet przychodzi za późno. Czekają do momentu, aż nie mogą już patrzeć na swoje odbicie w lustrze. Dopiero doprowadzone na skraj bezsilności przełamują strach i wstyd.

Strach jestem w stanie zrozumieć, bo zabiegi mogą być bolesne, ale wstyd?
To nie jest strach przed bolesnością zabiegów, nawet nie przed nieznanym, tylko przed sztucznością. Kobiety chcą wyglądać młodo, ale boją się absurdów, które widzą w mediach. Chcą być młode, ale tak, żeby zachować siebie. Im trzeba najpierw uświadomić, że są metody inne niż botoks i kwas hialuronowy. A wstyd wynika trochę z mentalności naszego społeczeństwa, które wtłacza kobietom przekonanie, że dbanie o siebie to fanaberia, że są rzeczy ważniejsze, że trzeba się godnie zestarzeć. Ja już nie mogę słuchać o tym godnym starzeniu się. Czy godne jest życie z alzheimerem, nietrzymanie moczu, chodzenie o lasce? To samo możemy powiedzieć o wyglądzie. Czy jeśli wisi mi skóra, czuję się nieatrakcyjna, to jest to godne? Zwłaszcza w sytuacji, gdy można temu zapobiec? Dla kobiet, które przychodzą do mnie, godność polega na czym innym. Na tym, aby być sprawną i zadowoloną z życia niezależnie od wieku, a wygląd i kultura dbania o siebie i swoje potrzeby jest tego elementem. Powtórzę za jedną z moich pacjentek: „Dzięki Bogu za medycynę estetyczną”.

Co najbardziej odbiera urodę? Zmarszczki?
Skądże. Zmarszczki, szczególnie gdy powstają dlatego, że dużo się śmiejemy, dodają uroku. Najbardziej postarzają i nadają smutny wygląd opuszczone kąciki ust, głębokie bruzdy nosowo-wargowe, marionetki, duże obwisy skóry i ubytki. Starzenie się to także pozapadane doliny łez, obniżona powieka górna i dolna, zbyt mocno wypłaszczona środkowa część twarzy, dołki skroniowe. Twarz wygląda staro, gdy skóra jest szara i matowa.

Jak dbanie o siebie i korzystanie z zabiegów wygląda w Polsce na tle innych krajów?
Mogę porównać dwie nacje, które znam z praktyki. Francuzki, które są uważane za ładne i zadbane, unikają drastycznych zabiegów. U nich nie ma pompowania policzków, wybierają raczej mezoterapię, pilingi, delikatne zabiegi wypełniaczami. Nie pompuje się tam dużych ilości preparatów. W Stanach Zjednoczonych nadal króluje chirurgia plastyczna, a medycyna estetyczna ma być uzupełnieniem, ale jeśli się z niej korzysta, to też raczej w przerysowany sposób.

Czy są jakieś gwiazdy, o których mogłaby pani powiedzieć, że ładnie się starzeją?
Podobają mi się Meryl Streep, Sandra Bullock, a z polskich aktorek Agata Kulesza.

Dużo pani przebywa z kobietami, są pani pacjentkami. Czy są kobiety, które inspirują panią również w życiu prywatnym?
Duży wpływ miała na mnie wychowawczyni ze szkoły podstawowej. Nauczyła mnie m.in. widzenia i czucia się bezpieczną w ciemności oraz tego, że głównym kreatorem mojego życia jestem ja sama. Inspirująca jest dla mnie przyjaciółka mieszkająca w Stanach, której niewinne uwagi powodują efekt motyla w moich decyzjach i działaniach, a także moja mama, a raczej jej doskonała intuicja.

Co panią denerwuje w codziennym życiu, a co napawa optymizmem?
Denerwują mnie psy na łańcuchu i inne objawy braku szacunku dla zwierząt, a poza tym cwaniactwo i oszustwa w biznesie i nie tylko, polityka, niedobory życzliwości i kulturalnych zachowań wśród homo sapiens. Optymizmem napawa mnie słońce i uśmiechnięci ludzie. A najbardziej – zadowolone pacjentki. Lubię patrzeć, jak czasem niewielka zmiana w ich wyglądzie prowadzi do ważnych zmian w ich życiu.

Aneta Pondo

KOMENTARZE

DODAJ KOMENTARZ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>