Testujemy DermaFrac – efekt końcowy

Moja przyjaciółka zauważyła zmianę już po pierwszych zabiegach. – Przyznaj, co sobie zrobiłaś, że tak dobrze wyglądasz? – zapytała. Przyznaję, zrobiłam sobie DermaFrac, i dawno nie miałam zabiegu na twarz, po którym byłabym tak zadowolona. Zaczęłam cztery miesiące temu [swoje  pierwsze wrażenia opisywałam już w Mieście Kobiet], w tej chwili skończyłam serię sześciu zabiegów, i moje dobre wrażenie, które zaczęło się wraz z pierwszym zabiegiem, nie opuściło mnie ani na moment.

DermaFrac odmładzanie zabiegi uroda test

Mimo delikatengo zaczerwienienia po, efekty są spektakularne / fot. materiały prasowe

Jak działa DermaFrac

DermaFrac to połączenie mikronakłuwania i podawania serum poprzez utorowane przez igiełki kanaliki. Wykorzystuje się do tego podciśnienie. Do  wałeczka z igiełkami dołączony jest aplikator z serum. Są 4 rodzaje serum: odmładzające, nawilżające, przeciwtrądzikowe i rozjaśniające. Ja wybrałam odmładzające. Igiełki wałka nie tylko torują drogę dla serum, ale też pobudzają skórę do produkcji kolagenu, poprzez jej fizyczne podrażnienie.

Jak wygląda zabieg

Zabieg składa się z 3 etapów: najpierw mikrodermabrazja, potem DermaFrac, na koniec lampa Led. Mikrodermabrazja jest wykonywana mniej więcej co drugi zabieg serii. Jej zadaniem jest „odkrycie” skóry na lepsze działanie DermaFrac. Część zasadnicza, czyli DermaFrac, to po prostu jeżdżenie wałkiem po skórze twarzy, dekoltu i szyi. Odczucie jest takie, jakby kosmetyczka przyklejała i odklejała od skóry taśmę klejącą. Pod koniec odczuwałam lekkie pieczenie. Skóra po zabiegu była mocno zaogniona, stąd trzeci etap – lampa LED, której światło działa aseptycznie i łagodzi podrażnienia. Na koniec miałam zawsze nakładaną maseczkę uspokajającą i w czasie jej działania kosmetyczka wykonywała mi jeszcze DermaFrac na rękach.

Jakie są efekty

Po zbiegu wychodziłam z salonu czerwona i uprzedzona, że mogę mieć na twarzy czy dekolcie ślady wyglądające tak, jakby mnie podrapał kot. Rzeczywiście, zdarzało się, zwłaszcza na dekolcie. Następnego dnia też byłam jeszcze lekko zaróżowiona, ale szłam oczywiście do pracy, tyle że bez makijażu, żeby nie podrażniać skóry.

A efekty? Mam cały czas ładnie napiętą skórę, o wiele płytsze bruzdy nosowe, nie dostrzegam u siebie żadnych zmarszczek, które psułyby mi rano widok w lustrze. Nie mam pojęcia jak długo utrzyma się moje zadowolenie, ale wydaje mi się, że do wiosny powinno wystarczyć. I jeszcze jedno – jestem bardzo ujęta poziomem usług salonu Vacu-med Centrum (Kraków, ul. Kałuży 1), w którym wykonywałam zabieg . A pani Agnieszka, w której ręce trafiłam to prawdziwy skarb. Bardzo kompetentna, więc zakładam, że jeszcze niejeden raz będzie mi dane skorzystać z jej usług.

Aneta Pondo

KOMENTARZE

DODAJ KOMENTARZ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>