„Więc chodź…” Testujemy kosmetyki kolorowe Lambre

Makijaż to sztuka, a kosmetyki kolorowe są dla mnie tym, czym paleta barw dla malarza. Mój codzienny makijaż zdecydowanie odbiega od powszechnie przyjętych standardów „przyzwoitości”, dlatego dużym wyzwaniem było wykonanie na modelce delikatnego, dziennego make up’u
Grudzień to zdecydownie czas metamorfoz, w którym wizażystki mają ręce pełne roboty. Kiedy więc do naszych redakcyjnych testów trafiły kosmetyki Lambre, nie mogłam łudzić się, że sprawdzę je na sobie. Padło na Basię, naszą uroczą sales menager, która nie należy wprawdzie do grzecznych dziewczynek, ale jeśli chodzi o makijaż, stawia na zachowawcze, sprawdzone rozwiązania. Zaczynamy!

Marka Lambre powstała z miłości do piękna. Dostrzegamy je w każdym człowieku – bez względu na jego wiek, płeć czy kolor skóry. Wierzymy, że celebrowanie piękna, pielęgnowanie go z szacunkiem dla siebie i swojego ciała nadaje życiu ponadczasowy sens.” – możemy przeczytać na oficjalnej stronie producenta. Przyznam szczerze, że nie słyszałam wcześniej o tych kosmetykach, ale brzmi to dość obiecująco, wszakże twarzami największych gigantów kosmetycznych bywali mężczyźni, transseksualiści i inni, równie nieprzeciętni.

W moje ręce do przetestowania trafiły: podkład liftingujący 35+, kompaktowy róż, eyeliner w pisaku, maskara wydłużająca rzęsy oraz dwa pudełeczka cieni: podwójne z serii „Classic” oraz pojedyncze z serii „Satin Matt Effect”. Jednego z całą pewnością marce nie można odmówić – jej produkty są przepięknie zapakowane i prezentują się jak z najwyższej półki.

Nasze nowe nabytki do #BeautyTest?? Juz niedługo metamorfoza z kosmetykami #Lambre

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Miasto Kobiet (@miastokobiet_mk)

Postawiłyśmy na subtelny makijaż, który miał podkreślić ciemno-brązowe włosy i oliwkową cerę modelki. Zaczęłyśmy od zaaplikowania podkładu o ujędrniającym działaniu i trzeba przyznać, że sprawdził się znakomicie, wygładził skórę i zatuszował niedoskonałości. Oczy zaakcentowałyśmy cieniami w kolorze jasnego, pastelowego fioletu, który przełamałyśmy lekką zielenią. Łuk brwiowy zaś zaznaczyłyśmy kremowym odcieniem. Do tego naturalna kreska wykonana eyelinerem w wygodnej formie pisaka, a na koniec muśnięcie rzęs wydłużającym tuszem. By nadać cerze i całości nieco życia, na policzki nałożyłyśmy róż w intensywnym kolorze.

Efekt? Piorunujący! Basia wyznała, że jeszcze nigdy nie czuła się tak dobrze i z uśmiechem wybrała się wieczorem na spotkanie. Kosmetyki kolorowe Lambre wyśmienicie sprawdziły się do takiego typu makijażu. Podkład i maskara to moje faworyty, ale żeby nie było zbyt różowo muszę zaznaczyć, że cieszyłabym się z nieco lepszej pigmentacji cieni do powiek. Reasumując, wystawiam Lambre mocną 5. w skali szkolnej. Ale jeśli spojrzeć na zadowolenie mojej modelki, to nawet 5+. Poniżej efekty naszej metamorfozy.

Przed i po / fot. redakcja

Przed i po / fot. redakcja

Patrycja Puszczewicz

KOMENTARZE

DODAJ KOMENTARZ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>