Dziurkowanie, podgrzewanie, czyli o odmładzaniu frakcyjną radiofrekwencją (testujemy)

W Face and Body Institute byłam po raz pierwszy 10 lat temu, gdy medycyna estetyczna stanowiła novum na urodowej mapie Krakowa. W czasie otwarcia goście sprawdzali na sobie działanie botoksu i kwasu hialuronowego, a współwłaścicielka Paulina Pyka sprowadziła do kliniki nie tylko światowe nowinki z obszaru kosmetologii i medycyny estetycznej, ale i własną fascynującą historię powstania tego polsko-brytyjskiego „medycznego FBI”

Przebieg zabiegu / fot. materiały prasowe F.B.I.

Przebieg zabiegu / fot. materiały prasowe F.B.I.

Dekadę później nadal kojarzę Face and Body Institute z najwyższą jakością, wykwalifikowanymi specjalistami (zasługują na miano agentów do zadań specjalnych), perfekcyjną obsługą, świetnymi akcjami (np. ambasadorki FBI), niestandardowymi kampaniami reklamowymi, spotkaniami dla kobiet, akcjami profilaktycznymi (np. badanie znamion skórnych) i profesjonalizmem.

Ostatnio przywiodła mnie do FBI potrzeba odmłodzenia skóry. Plan został rozpisany na kilka miesięcy, a jego pierwszym krokiem była frakcyjna RF Mesotherm, pobudzająca skórę do tworzenia nowego kolagenu. Do tej metody przekonała mnie technologia wykorzystująca jednocześnie dwa odmienne bodźce: nakłuwanie skóry igłami oraz podgrzewanie jej od wewnątrz prądem o częstotliwości fali radiowej. Miejsce przy miejscu, głowica najpierw delikatnie zasysa skórę, aby odciągnąć ją od naczyń krwionośnych, po czym wbija igły i rozgrzewa tkanki. Na głowicy jest 540 igieł, a prąd podawany jest na ich końcówki, na głębokość od 0,25 mm do 3 mm, w zależności od wskazań. Takie bodźce uruchamiają mechanizmy naprawcze, zmuszające tkanki do przebudowy. Pobudzone komórki produkują kolagen, elastynę, kwas hialuronowy i inne elementy macierzy pozakomórkowej.

Frakcyjne nakłuwanie skóry i nagrzewanie jej prądem to najważniejsza, ale niejedyna część zabiegu. Wcześniej wykonywana jest mikrodermabrazja korundowa (oczyszcza twarz ze starego, zrogowaciałego naskórka) z jednoczesnym pobudzaniem komórek laserem biostymulującym. Dopiero tak przygotowaną skórę traktuje się frakcyjną RF.

Zabieg nie był relaksujący, ale nie był też dla mnie specjalnie nieprzyjemny. Na koniec na „podziurkowaną” i rozgrzaną wewnątrz skórę kosmetolożka Patrycja Wyżkiewicz nałożyła preparat odżywczy, wtłoczony w nią metodą oksyelektroporacji razem z tlenem.

Pisałam, że do zabiegu przekonała mnie technologia frakcyjnej radiofrekwencji. I nie chodzi jedynie o logikę działania, czyli o to, że impuls termiczny trafia dokładnie tam, gdzie jest potrzebny, a więc do wnętrza skóry, bez niepotrzebnego nagrzewania jej powierzchni, ale też o to, że dzięki temu bezpośrednio po zabiegu wygląda się dobrze (nie można tego powiedzieć np. o zabiegu laserem frakcyjnym ablacyjnym).

Wyszłam z FBI z przekonaniem, że właśnie zafundowałam swojej skórze potężną dawkę bodźców, które przez najbliższe tygodnie będą pracowały na to, by nowo powstające włókna kolagenu wzmocniły strukturę tkanek mojej twarzy.

Ola Przegorzalska

Face and Body Institute, Kraków, ul. Starowiślna 4, tel. 12 430 18 81,

www.medyczne-fbi.pl

KOMENTARZE

DODAJ KOMENTARZ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>