Tajskie SPA we własnym domu, czyli testujemy olejek do ciała Bielenda
Olejek z Bielendy wpadł mi w ręce przy ostatnich zakupach kosmetycznych. Usłyszałam mimochodem od zadowolonej klientki, że kosmetyk spełnia jej oczekiwania, więc postanowiłam go przetestować
Dodatkowo do zakupu skusiła mnie niska cena oraz to, że posiada pompkę zdecydowanie ułatwiającą aplikację. Po pierwszym użyciu doceniłam też zapach, który jest lekko słodki, owocowy – po prostu piękny. Olejek dobrze się wchłania i nie zostawia plam na ubraniach. Polecany jest dla osób z suchą skóra ze względu na właściwości natłuszczające i nawilżające. Używam go wieczorem, a rano budzę się z uczuciem jakbym olejek dalej miała na swojej skórze. Produkt posiada również właściwości regenerujące. Marka zapewnia, że kosmetyk ujędrnia i nadaje elastyczności skórze. Ja czuję przede wszystkim niesamowite nawilżenie i napięcie przez cały dzień. Po wchłonięciu się produkt zostawia skórę gładką i miękką. Po dłuższym czasie stosowania zaryzykowałam użyć go także do twarzy, mimo że producent nic nie wspomina o takiej możliwości. Stosuję go zamiast kremu do twarzy, szczególnie po peelingu. W tym przypadku również dobrze się sprawdza. Nie zatyka porów i skutecznie zastępuje niejeden krem. Polecam każdemu, kto ma problemy z sucha skóra, szczególnie w okolicy kolan i łokci oraz tym, którzy nie lubią tradycyjnych balsamów. Użycie tego olejku jest o wiele przyjemniejsze i prostsze.
Karolina Wanat
Dodaj komentarz