Koniec z celibatem. Testujemy koloryzację u Leona Hebdy

Ile najdłużej wytrzymałaś we wstrzemięźliwości? Ja pół roku. Po rekordowym dla mnie czasie bez farbowania włosów powiedziałam w końcu „dość” i postanowiłam pożegnać się ze swoim sombre, a raczej bladym wspomnieniem o nim. Nie pasowaliśmy już do siebie: odrost był już zdecydowanie za długi, a kolor zżółknięty i wyblakły. Czasy DIY i koloryzacyjnych eksperymentów szczęśliwie mam za sobą i swoje włosy staram się farbować jak najrzadziej. Ale jak już przyjdzie co do czego – jestem nieustępliwa. Koloryzacja ma być perfekcyjna i możliwie jak najmniej inwazyjna. Tym razem, udałam się do fryzjera Leona Hebdy

Gustowny salon Leona Hebdy znajduje się w bardzo dobrej lokalizacji, bo przy Rynku Podgórskim 2 w Krakowie. Gospodarz zadbał o detale. Od progu roztacza się zapach świec, jest dobra kawa i przyjemna, chilloutowa muzyka. Przenikliwe spojrzenie fryzjera, analiza struktury włosów, kilka pytań o moje nawyki, marzenia, i już wiedziałam, że jestem w dobrych rękach.

Byliśmy zgodni co do tego, że efekt ma być naturalny i elegancki. Pan Leon swoją pracę rozpoczął od wykonania świetlistych refleksów. Następnie przeszliśmy do tonowania trzema odcieniami blondów: od ciemnego po najjaśniejszy. Żeby nie nadwyrężać moich włosów, pan Leon, postanowił utrwalić kolor bez amoniaku i utleniacza. Do moich włosów dobrał piankę Milk Shake do beżowego blondu. Dopełnieniem dzieła stała się maska regenerująca i ampułka z proteinami pszenicy i ryżu marki Z.One Concept.

Efekty mojej matamorfozy możecie ocenić na podstawie zdjęcia:

Przed i po / fot. materiały prasowe

Przed i po / fot. materiały prasowe

Włosy mimo „przechodzonego” ciemnego odrostu i koloryzacji na wymagający odcień blondu są wyraźnie wygładzone i miękkie w dotyku. Najbardziej podobają mi się grasujące we włosach refleksy, które mienią się od złota. Koronkowa robota doświadczonego rzemieślnika. Włosy są pachnące i co, najważniejsze, kolor jest rasowy i bardzo naturalny.

Wizyta u Leona Hebdy musiała zakończyć się sukcesem, wszak „Leon Hebda sam siebie nazywa fryzjerem, a nie stylistą fryzur, bo to jego kobieta ma błyszczeć w salonie, a nie ten, który jej ten blaski nadaje”. Rzeczywiście tak jest. Fryzjer nie ukrywa swojego zamiłowania do klasyki i kobiecych włosów. Jeśli więc same od ekstrawagancji wolicie ponadczasową elegancję, to mam nadzieję, że moja recenzja zakończy okres waszego celibatu i traficie nareszcie pod właściwy adres. Koloryzacja jest nie taka straszna, jak ją malują.

Umów wizytę i odczaruj swoje włosy: http://leonhebda.pl/

Agna Karasińska

KOMENTARZE

DODAJ KOMENTARZ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>