Wakacyjny powiew w Twojej łazience: Testujemy zestaw Lirene
Za oknem słońce, temperatura wzrasta, lato wita nas optymistycznym uśmiechem. Czas postawić na lekkie, zwiewne kreacje i odsłonić odrobinę ciała! Która z nas nie chciałaby cieszyć się promienną, gładką skórą w tym czasie? A może by tak… połączyć przyjemne z pożytecznym?
Zastanawiacie się jak? Zdajemy sobie sprawę, że wolałybyście naturalny peeling z piasku egzotycznych plaż, ale Lirene, wraz z serią Minerały z Morza Martwego, wprowadza odrobinę wakacji w codzienną pielęgnację. Miałyśmy przyjemność przetestować cztery produkty z zestawu: mgiełkę / olejek do ciała, rozświetlający balsam, krem do rąk oraz balsam o właściwościach regenerujących.
Czym nas urzekły kosmetyki Lirene? Przede wszystkim skutecznością. Wakacje to czas, kiedy ze szczególną troską pielęgnujemy naszą skórę i chcemy, by prezentowała się nieskazitelnie. By to osiągnąć potrzebne jest odpowiednie nawilżenie, regeneracja, a wreszcie… trochę udoskonaleń ; ) Co mamy na myśli? Modne w sezonie letnim kosmetyki poprawiające koloryt, zawierające rozświetlające drobinki. Cały proces jest prosty, przyjemny i pięknie pachnie: odrobina olejku po kąpieli, balsam regenerujący, a – jeśli wychodzimy z domu – balsam rozświetlający. I nie zapominajmy o gładkich dłoniach , wcierając w nie odrobinę wygładzającego kremu.
W efekcie już po kilku dniach stosowania będziemy mogły cieszyć się wypielęgnowaną skórą, którą bez stresu odsłonimy w promieniach słońca. Dodatkowo, kosmetyki są w bardzo eleganckich opakowaniach i mogą być także świetnym pomysłem na prezent. Zawarte w nich morskie składniki cieszą się dobrą opinią i od dziś i my ją podzielamy.
redakcyjny zespół testerek
Dodaj komentarz