Testujemy liftingujący masaż twarzy

Przyznam szczerze, masaż i jakakolwiek forma kiziania mnie po: ciele, głowie, dłoniach to szczyt ekstazy. Zwykle bywam zestresowana i mało co jest w stanie wyrwać mnie z tego letargu. SPA? Trening? Spacer? Nie! Tylko masaż działa na moje zszargane nerwy. Dlatego z wielką radością udałam się na beauty test do Atelier Aleksandry Góreckiej, by przetestować… liftingujący masaż twarzy

Gotowi na relację z porcji relaksu? / fot. Pixabay

Gotowi na relację z porcji relaksu? / fot. Pixabay

„Nie dość, że będzie miło, to jeszcze poprawię swój wygląd: czego chcieć więcej” pomyślałam. Nie ukrywam, z dozą powątpiewania podchodzę do mało inwazyjnych metod odmładzania i wszelkiego upiększania i sądzę, że można przyporządkować mnie do szkoły „wypełniacze, make up i cały ten hardcore”. Mimo tego, byłam ciekawa i z wielką chęcią odwiedziłam gabinet. Noc poprzedzająca zabieg nie należała do udanych, a tego samego popołudnia miałam ważne spotkanie, na którym chciałam się dobrze prezentować. Złożyło się zatem idealnie.

Atelier Aleksandry Góreckiej to miejsce z klimatem, którego tworzą przede wszystkim współpracujące kobiety. Nie ukrywam, od samego wejścia poczułam się świetnie. Właścicielka, Pani Ola: niesamowicie energetyczna kobieta, z którą wręcz nie kończą się tematy do rozmów, więc cały zabieg upłynął w rewelacyjnej atmosferze! A właśnie, wracając do sedna…

Liftingujący masaż twarzy połączony z bańką chińską: taką otrzymałam kombinację. O co w ogóle chodzi w liftingu przy pomocy dłoni? To zabieg, którego (co oczywiste) zadaniem jest ujędrnienie i odmłodzenie twarzy. Limfatyczny detoks dla skóry, który dodatkowo wysmukla owal twarzy, poprawia jej koloryt i spłyca zmarszczki. Co jasne, by odnotować satysfakcjonujący efekt, należy wykonać serię zabiegów, jednak ja po jednym zaobserwowałam różnicę. Lepiej ukrwiona skóra automatycznie prezentuje się korzystniej. Zauważyłam także błogie nawilżenie: wykonując po zabiegu makijaż, nic się nie ważyło, a skóra promieniała. Zupełnie inaczej niż gdy malujemy przemęczoną, szarą cerę.

A wyglądało to tak:


A bańka chińska? Wyglądała nieco przerażająco i troszkę bałam się dyskomfortu, ale nic bardziej mylnego! Różowe bańki pobudzające moją skórę to był miód na serce! Jak działają? Masaż bańską chińską jest zaliczany do ajurwedyjskiej szkoły masażu i stosuję się go od lat, również na ciało. Tak samo, zadaniem baniek jest lifting i profilaktyka przeciwstarzeniowa.

Masaż bańką chińską / fot. redakcja

Masaż bańką chińską / fot. redakcja

Chcesz tak jak ja, zrelaksować się, zrobić coś dla siebie, ale nie uznajesz inwazyjnych metod? Wstąp do Atelier Aleksandry Góreckiej i oddaj się chwili pożytecznej przyjemności. Polecam!

 

PP

 

Atelier Aleksandra Górecka – Salon Urody
Niedzicka 2A
Kraków

KOMENTARZE

DODAJ KOMENTARZ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>