Bankietowe zabiegi w domu? Czemu nie! Testujemy maseczki Lirene

Grudzień to czas świąt, Sylwestra i duuużej ilości imprez i spotkań towarzyskich. Która z nas wówczas nie chciałaby wyglądać doskonale? Jednak część z nas nie może sobie pozwolić (ze względu na zbyt mało czasu czy ograniczenia finansowe) na comiesięczne zabiegi upiększające w profesjonalnych gabinetach. Ale spokojnie! W warunkach domowych też możesz nadać blasku i odżywić swoją skórę. Nasza redakcja miała okazję przetestować cały pakiet maseczek marki Lirene. O trzech z nich postanowiłyśmy napisać

Basia: Ostatnio usłyszałam na jednym z wykładów Klubu Miasta Kobiet o pielęgnacji japońskiej i zaczęłam ją stosować. Zainspirowało mnie to, że japonki słyną z delikatnej, jedwabistej skóry niezależnie od wieku. Postanowiłam do codziennej pielęgnacji dodać wygładzający peeling i maskę. Tego wyjątkowego wieczoru zastosowałam dwuetapowy migdałowy zabieg ujędrniający z elastyną morską marki Lirene. W jego skład wchodziły peeling i maska. 5 minut masowałam twarz peelingiem, by skutecznie usunąć martwy naskórek. Zawarty w peelingu kwas migdałowy spisał się na medal. Później nałożyłam maskę, a zawarty w niej olej migdałowy i inne witaminy miały zadanie ujędrnić skórę. Pozostawiłam na twarzy produkt ok. 20 minut, po czym zmyłam dokładnie wodą i spojrzałam w lustro – „WOW”! Efekt regeneracji i odświeżenia był widoczny od razu. Polecam, bo tak niewiele starań może poprawić samopoczucie w tę listopadową aurę. Zwłaszcza przy krakowskim, zanieczyszczonym powietrzu. Obiecuję sobie, będę stosować tę pielęgnację systematycznie.

Patrycja: Od lat zmagam się z wągrami i zanieczyszczeniami na nosie. Próbowałam wszystkiego – od profesjonalnych zabiegów u kosmetyczki, poprzez modne ostatnio plastry oczyszczające, aż po alternatywne metody z użyciem domowych produktów, jak jaja i miód. Nic nie dawało satysfakcjonujących efektów. Kiedy wpadła mi w ręce maseczka od Lirene, a dokładniej mineralny zabieg oczyszczający z zieloną glinką, nie żywiłam ogromnych nadziei na to, że zdziała cuda. Ale spróbowałam i jakież było moje zdziwienie! Nosek po kilku minutach był gładszy i czystszy – nie był to oczywiście efekt porównywalny do dokładnego, manualnego oczyszczania, ale był naprawdę niezły jak na produkt o tak niskiej cenie. Później wykonany makijaż prezentował się fantastycznie! Polecam wszystkim, które mają obsesję na punkcie idealnie czystej skóry.

Przed zabiegiem nosek nie nadawał się do pokazania ;p/ fot. redakcja

Przed zabiegiem nosek nie nadawał się do pokazania ;p/ fot. redakcja

Agna: Ja miałam przyjemność przetestować hialuronowy zabieg wypełniająco-liftingujący. „Jak to, po co on 20-paro latce?” zapytacie, ale podkreślę tym, które zapomniały – już od 25 roku życia powinnyśmy dbać o nawilżenie skóry i zwrócić uwagę na pierwsze zmarszczki. Użyłam produktu przed ostatnim spotkaniem Klubu Miasta Kobiet, by podczas wydarzenia prezentować się nienagannie i móc nałożyć perfekcyjny makijaż. Prosty i szybki zabieg spowodował, że wyglądałam na wypoczętą pomimo wielu godzin pracy i małej ilości snu. Polecam bankietowo i na wieczór!

____
fot. w boksie: Instagram/Lirene

KOMENTARZE

DODAJ KOMENTARZ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>