Jad żmii, śluz ślimaka, czyli sekrety Koreanek

Azjatki, a Koreanki w szczególności, są niezwykle wymagające w kwestii urody i pielęgnacji skóry. Nic dziwnego, że to właśnie koreański rynek kosmetyczny uchodzi za najbardziej innowacyjny na świecie.

IT"S SKIN

Koreańskie kosmetyki marki IT’S SKIN, z jadem żmii i śluzem ślimaka, fot. beautikon.com

Producenci koreańskich kosmetyków uważnie śledzą i inicjują najnowsze odkrycia oraz inwestują w badania naukowe nad nowymi składnikami aktywnymi. Wszystko po to, by otrzymane wyniki móc przekuć na jeszcze bardziej skuteczne kosmetyki. Koreanek nie dziwi, że w ich kosmetykach występuje śluz ślimaka, jad pszczeli, jad żmii czy wyciąg z jaskółczych gniazd. Nasza redakcja przetestowała kosmetyki marki IT’S SKIN: Prestige SYN-AKE AGETOX Cream, Illumination Sleeping Mask oraz Power 10 Formula GF Effector.

Prestige SYN-AKE AGETOX Cream
ANETA: Pierwszy raz o jadzie żmii w kosmetykach usłyszałam kilka lat temu, miał on stanowić alternatywę dla botoksu. Wiadomo oczywiście, że botoksu żaden krem nie zastąpi, bo nie da się uzyskać takiego samego efektu smarując skórę, jak wtedy, gdy wprowadza się do niej substancję igłą. Ale trend się rozprzestrzenił i kosmetyki z jadem żmii stały się popularne. Trafiły także na moją półkę z kosmetykami. Używam od niedawna kremu SYN-AKE koreańskiej firmy. Ma on jedwabistą konsystencję, subtelny zapach i bardzo dobrze się wchłania. Dla cery dojrzałej w sam raz.

Illumination Sleeping Mask
JOANNA: Bardzo mnie zaintrygował ekstrakt ze sproszkowanej opalizującej muszli ślimaka słuchotka w składzie całonocnej maseczki do twarzy azjatyckiej marki IT’S SKIN. Do tego bardzo zachęcająco brzmiał opis produktu, w którym producent twierdzi, że maseczka intensywnie odżywia, nawilża i rozświetla skórę podczas snu i rano twarz jest widocznie piękniejsza, wygładzona i promienna. Po takiej reklamie nie pozostało mi nic innego, jak tylko przetestować kosmetyk. Wedle zaleceń, wieczorem, na oczyszczoną i stonizowaną skórę nałożyłam cienką, ale widoczną warstwę maseczki i poszłam prosto do łóżka. Ostatni krok okazał się nie do końca dobrą decyzją. Jeżeli ktoś jest przyzwyczajony do usypiania na boku lub co gorsze na brzuchu, kosmetyk może mu przeszkadzać, ponieważ zwyczajnie zamiast zostawać na twarzy będzie przyklejał się do poduszki. Trzeba odczekać co najmniej kwadrans, aż maseczka się nieco wchłonie. Kosmetyk w konsystencji przypomina bardzo gęsty krem, więc z tym nie ma problemu. Rano, kiedy zmyłam z twarzy pozostałości po maseczce, okazało się, że moja skóra może nie jest wyjątkowo rozświetlona, ale rzeczywiście bardzo dobrze nawilżona. Według mnie produkt może zastąpić krem na noc i świetnie nadaje się do bardzo suchej skóry. Warto zastosować dwa razy w tygodniu.

Power 10 Formula GF Effector
KASIA: Pierwsze moje zdziwienie nastąpiło zaraz po nałożeniu, produkt się doskonale wchłonął, ale nie pozostawił nieprzyjemnego uczucia ściągnięcia (jak większość serum, które stosowałam). Drugie zdziwienie – gdy uświadomiłam sobie, że nałożyłam tylko trzy kropelki kosmetyku. Produktu używałam na noc, skóra była przyjemnie nawilżona. Dlatego serum potraktowałam jak produkt S.O.S gdy moja skóra potrzebowała ratunku.

 

KOMENTARZE

DODAJ KOMENTARZ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>