Perfekcyjne selfie to mit!
Co decyduje o tym, że profilowe twojej koleżanki wygląda jak milion dolarów? Świetne geny? Drogie kosmetyki? Operacje plastyczne? Godziny pracy na siłowni?
Całkiem możliwe, że któraś opcja jest prawdziwa. Niewykluczone, że nawet wszystkie. Zazwyczaj jednak tajemnica sukcesu tkwi gdzie indziej:
– odpowiednie ustawienie ciała i korzystna mimika
– dobre oświetlenie
– dobrej jakości sprzęt fotograficzny
– umiejętne korzystanie z programów graficznych
– wszystkie inne triki urodowe, które pozwalają nam wyglądać lepiej niż zaraz po wstaniu z łóżka (makijaż i fryzura dobrane do twarzy, ubrania do figury…)
Nie wierzysz? Na szczęście, coraz więcej osób chce, żebyś to uwierzyła – bo uświadomienie sobie, że nikt nie jest idealny, ale każdy może wyglądać idealnie na zdjęciu jest podstawą do niezadręczania się kompleksami. Badania wykazują, że przeglądanie zdjęć, na których znajomi wyglądają na atrakcyjnych i szczęśliwych ma negatywny wpływ na naszą samoocenę – z jednym wyjątkiem: korelacji nie ma, jeśli już wcześniej była wysoka – dlatego naprawdę warto zadbać o realistyczny podejście do samej siebie i innych.
Zestawienie dwóch zdjęć tej samej osoby w dwóch wersjach (ładna/brzydka, gruba/chuda, młoda/stara) zawsze wywołuje duże poruszenie w mediach społecznościowych; ostatnio zdecydowała się na to trenerka Anna Victoria – jej wpis polubiło prawie 350 tysięcy użytkowników Instagrama. Nie jest jednak pionierką: już kilka lat temu takie ,,5 minutowe metamorfozy” zrobili Mel V, Andrew Dixon i Furious Pete. Wszystkie wymienione osoby zajmują się jednak zawodowo fitnessem – oczywiście mogą wyjść źle, ale jednak figura prezentowana na jednym ze zdjęć nie wzięła się znikąd. Czy u zwyczajnej, niewysportowanej osoby reguła ,,każdy może mieć zarówno ładną, jak i brzydką fotografię” również działa?
Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Gracie Hagen (@graciehagen)
Tak! Nie tylko trenerzy i trenerki zdecydowali się na fotografie w dwóch wersjach. Jeszcze zanim zdjęcia osób ze świata fitnessu podbiły Instagram, amerykańska artystka Gracie Hagen stworzyła projekt ,,Illusions of the body” (Iluzje ciała), w którym wzięły udział osoby różnej płci, z rozmaitymi kolorami skóry, włosów, zarówno bardzo szczupłe jak i w większych rozmiarach, z tatuażami i kolczykami… Łączyło je tylko jedno: fotografka zrobiła im jedno ładne i jedno brzydkie zdjęcie.
Tę wiedzę można wykorzystać do zrobienia sobie setki pięknych zdjęć, ale nie to jest najważniejsze. Kluczowa kwestia to pamiętanie o tym, że to, co widzimy na ekranach komputera niekoniecznie jest prawdą, a osoby, których urodę podziwiamy nie wyglądają zjawiskowo przez dwadzieścia cztery godziny na dobę.
Wiktoria Aleksandra Barańska
Dodaj komentarz