Prasowanie dekoltu – testujemy Juvéderm VOLITE

Kwas hialuronowy w gabinetach medycyny estetycznej stosowany jest w wielu zabiegach i pod różnymi postaciami. Rzadkiego, nieusieciowanego kwasu używa się do nawilżania skóry w mezoterapii (podaje się go płytko, utrzymuje się krótko), gęstego, usieciowanego – do wolumetrii, czyli modelowania kształtu twarzy (podaje się go głęboko, utrzymuje się przez wiele miesięcy), ale pomiędzy nimi jest jeszcze cała gama innych rodzajów preparatów

Gładka i rozświetlona skóra/ fot. materiały prasowe

Gładka i rozświetlona skóra / fot. materiały prasowe

Ostatnio pojawił się nowy produkt – kwas hialuronowy, którego formuła jest o tyle ciekawa, że podaje się go w sposób zbliżony do mezoterapii, ale utrzymuje się on w skórze niemal tak długo jak preparaty do wolumetrii. Preparat Juvederm Volite, bo o nim mowa, jest kwasem hialuronowym średniogęstym, usieciowanym („usieciowanie” oznacza, że cząsteczki kwasu są połączone w większe konglomeraty, dzięki czemu utrzymuje się on w skórze dłużej). Producent zaleca jego stosowanie do wypełniania powierzchownych zagłębień, w tym drobnych zmarszczek, oraz do poprawy nawilżenia i elastyczności skóry. Aby się przekonać, co to oznacza w praktyce, udaję się do krakowskiego Instytutu Piękna Bielenda.

Dowiaduję się, że zabieg poprawia strukturę skóry, przez co staje się ona bardziej gładka i rozświetlona, a efekt może się utrzymać do 9 miesięcy. Zaletą preparatu jest i to, że dobrze się sprawdza nie tylko na twarzy, dekolcie i rękach, ale też na szyi, a większość kobiet, która dostrzegła u siebie wiotkość tego obszaru, wie, że nie każdy zabieg da się tu wykonać.
Pomyślałam, że najchętniej odmłodziłabym twarz, ale dr Agnieszka Moncznik wyjaśniła, iż w moim wypadku nie ma to sensu, gdyż skórę twarzy mam dobrze napiętą i naturalnie rozświetloną, tymczasem zabieg daje najlepiej widoczne efekty u osób o twarzy poszarzałej, np. po paleniu papierosów, i skórze mało elastycznej. Według dr Moncznik korzystniejsze byłoby dla mnie zastosowanie Juvederm Volite na dekolcie, na którym mam widoczne pionowe zmarszczki. Tak też zrobiłyśmy.

Instytut Piękna Bielenda, Kraków ul. Biskupia 4/ fot. materiały prasowe

Instytut Piękna Bielenda, Kraków ul. Biskupia 4/ fot. materiały prasowe

Zabieg zaczyna się od znieczulenia kremem Emla, dzięki temu jest niemal nieodczuwalny. Preparat ma postać żelu i jest podawany igłą w sposób zbliżony do mezoterapii, choć nie tak samo. W mezoterapii preparat podaje się na tzw. grudkę, czyli tworzy on w skórze pęcherzyk, który potem się wchłania. W wypadku Volite kwas hialuronowy podawany jest śródskórnie w taki sposób, że nie powstają żadne wybrzuszenia. Iniekcje robi się średnio co pół centymetra do centymetra. Zabieg trwa krótko, skóra po nim jest przez kilka godzin zaczerwieniona. Zostałam uprzedzona, że mogą się pojawić siniaki (były dwa, ledwie widoczne), a także żebym w ciągu najbliższych dwóch tygodni nie narażała tego obszaru na zbyt intensywne działanie promieni słonecznych. Nie mam pojęcia, czy efekt zastosowania tego preparatu utrzyma się przez zapowiadane 9 miesięcy, ale teraz, po trzech tygodniach od wykonania zabiegu, po moich zmarszczkach, które promieniście rozchodziły się po dekolcie, nadal nie ma śladu.

Więcej informacji znajdziecie na stronie instytut.bielenda.pl

Ola Przegorzalska

KOMENTARZE

DODAJ KOMENTARZ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>