PRZEBARWIENIE NIEJEDNO MA IMIĘ
Przebarwienia to jeden z najpowszechniejszych i najdotkliwszych defektów estetycznych. Tymczasem większość metod, także tych stosowanych w gabinetach medycyny estetycznej, nie tylko nie pomaga ich usunąć, ale często prowadzi do nasilenia problemu. Skąd się biorą przebarwienia i dlaczego ich leczenie jest tak skomplikowane?
Skóra człowieka ma kolor, którego różnorodność zawdzięcza komórkom barwnikowym (melanocytom), a w szczególności ich położeniu. Im płycej, tym kolor skóry ciemniejszy. Przebarwienia powstają, gdy melanocytów jest zbyt dużo albo produkują zbyt dużo barwnika. Czynnikami sprzyjającymi są: słońce, zaburzenia hormonalne, urazy i stany zapalne skóry.
Przebarwieniowe jo-jo, czyli jak ogłupić melanocyty
Największym stymulatorem przebarwień jest słońce. Kiedy jesteśmy wyeksponowani na jego działanie, komórki wytwarzają więcej barwnika (melaniny) i skóra ciemnieje Tak pożądana przez wielu ludzi opalenizna jest w rzeczywistości wytworzonym w toku ewolucji mechanizmem chroniącym skórę przed wnikaniem bardzo szkodliwego promieniowania ultrafioletowego. Po jakimś czasie skóra odzyskuje naturalny kolor. Lub… nie odzyskuje – tworzą się przebarwienia.
Oprócz słońca, wpływ na przebarwienia mają zaburzenia hormonalne, najczęściej w wydzielaniu hormonów tarczycy i hormonów żeńskich. Dużym czynnikiem ryzyka jest – o czym kobiety często zapominają – przyjmowanie tabletek antykoncepcyjnych. Zmiany hormonalne są przyczyną najtrudniejszych do leczenia przebarwień, zwanych melazmą.
Przebarwienia powstają też wskutek urazów i stanów zapalnych. Tego typu zmiany na ogół schodzą same po kilku miesiącach, ale nie zawsze. Często przebarwienia są efektem zabiegów kosmetycznych, niejednokrotnie takich, które miały przebarwienia usunąć, a tymczasem tylko przysporzyły nowych.
Zbyt wiele kombinacji
Leczenie przebarwień jest trudne z wielu powodów. Po pierwsze, różne są przyczyny powstawania: zewnątrzpochodne (słońce) i wewnątrzpochodne (hormonalne). Po drugie, przebarwienia mogą umiejscowić się na różnej głębokości: w naskórku, skórze właściwej lub tu i tu. Po trzecie, połowie przebarwień hormonalnych towarzyszą zmiany naczyniowe. I wreszcie, po czwarte – trudno wyeliminować wszystkie czynniki mające wpływ na ich powstawanie.
– Czynników i możliwości kombinacji jest tak wiele, że kluczowa staje się diagnostyka. Błędy popełnione na tym etapie skutkują nieefektywnością zabiegów albo pogorszeniem stanu – wyjaśnia dr Marek Wasiluk i dodaje: – Żeby usuwać przebarwienia skutecznie, trzeba mieć otwartą głowę i różnorodny sprzęt, ja (osobiście) do leczenia używam sześciu różnych urządzeń, w tym czterech laserów.
Problem pojawia się przy przebarwieniach pourazowych, a największy przy melazmie. Te przebarwienia są najtrudniejsze do usunięcia, bo mają podłoże hormonalne, a dodatkowo często współwystępują ze zmianami naczyniowymi. Trzeba oczywiście pamiętać, że także tutaj słońce odgrywa istotną rolę, bo jest czynnikiem katalizującym. Melazma przyjmuje postać dużych, ciemnych plam na twarzy i na czole, czasem o wyglądzie motyla lub kontynentów. Często pojawia się u kobiet w ciąży. Leczenie wymaga cierpliwości, trwa wiele miesięcy. Niestety, to właśnie w tych przypadkach bywa źle zdiagnozowane lub źle prowadzone i przyczynia się do frustracji wielu kobiet, które nawet makijażem nie są w stanie zatuszować zmian na twarzy.
Zasady leczenie przebarwień
Najczęściej popełniane błędy w leczeniu przebarwień (poza oczywiście złą diagnozą) to nietrafne dobranie narzędzi do problemu i złe dobranie parametrów urządzeń (za słabe lub za mocne). W leczeniu przebarwień stosuje się metody selektywne (zabiegi laserowe, ale też nie wszystkie lasery się nadają) i nieselektywne (IPL, pilingi, mikrodermabrazja, cosmelan). Te pierwsze niszczą przebarwienia nie uszkadzając tkanek sąsiednich, te drugie niszczą wszystko.
– Wielu pacjentów pyta, co lepsze: laser czy pilingi chemiczne? Czasem dobrze jest łączyć te metody, ale z samego założenia pilingi chemiczne (np. TCA) nie są aż tak skuteczne i bezpieczne jak laser. Poza tym usuwają bardziej objawy, a nie przyczyny. Tymczasem laser nie tylko usuwa przebarwienie, ale też wpływa biostymulująco na melanocyty, przez regulację ich aktywności – wyjaśnia dr Marek Wasiluk.
Na liście urządzeń wysoko stojących jako metoda usuwania przebarwień w gabinetach są IPL i laser frakcyjny, który wg Marka Wasiluka, wykładającego laseroterapię na studiach dla lekarzy medycyny estetycznej w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, w ogóle się na niej nie powinien znaleźć. – Laser frakcyjny „dziurkuje” skórę, nie ma więc możliwości całkowitego usunięcia przebarwienia. Co gorsza nie jest selektywny, co oznacza, że podrażnia wszystkie struktury skóry i w efekcie może wywołać nowe przebarwienia. Z kolei IPL, który statystycznie jest najczęściej wykorzystywany w gabinetach, nadaje się najwyżej jako urządzenie wspomagające przy zabiegach laserami selektywnymi Q-switch, lub do usuwania płytkich przebarwień typu plamy soczewicowate. Ale nigdy nie powinien być urządzeniem pierwszego wyboru.
Urządzeniami, które najskuteczniej radzą sobie z przebarwieniami są lasery działające w zakresie światła zielonego. To ono jest najlepiej i najbardziej selektywnie pochłaniane przez komórki barwnikowe (które nagrzewają się i ulegają uszkodzeniu) przy jednoczesnym niewielkim wpływie na inne tkanki. Do takich laserów należy laser bromkowo-miedziowy, który ze względu na swoją technologię emituje też światło żółte, działające selektywnie na kolor czerwony, dzięki czemu laser ten jako jedyny radzi sobie z melazmą typu naczyniowego. Zła wiadomość dla kobiet z melazmą z tego typu powikłaniami jest taka, że laserów bromkowo-miedziowych jest w Polsce bardzo mało. Są dla gabinetów nieopłacalne. Koszt ich zakupu oraz eksploatacji jest bardzo wysoki, zajmują dużo miejsca w gabinecie i wymagają ogromnej wiedzy lekarza obsługującego urządzenie.
Drugim laserem skutecznym w likwidacji przebarwień jest laser Q-Switch. Idealnie jest go łączyć z bromkowo-miedziowym, gdyż każdy z nich ma inny mechanizm działania, głębokość penetracji skóry, i dzięki temu świetnie się uzupełniają. Laser bromkowo-miedziowy działa termicznie na komórki barwnikowe, a laser Q-switch mechanicznie, rozbijając je. Warto pamiętać, że Q-switch to nazwa typu lasera, w obrębie którego mieszczą się lasery za 5 tys. zł i za 300 tys. zł. Dzieli ich technologiczna przepaść. – Różnica w poziomie bezpieczeństwa i skuteczności pomiędzy tymi tańszymi i droższymi laserami jest taka, jakby porównywać efekt zderzenia z drzewem czołgu i malucha, chociaż oba to pojazdy mechaniczne – stwierdza dobitnie dr Marek Wasiluk.
Co z tego wynika dla nosicielki przebarwień?
Jak się ma odnaleźć w tak skomplikowanej materii przeciętna posiadaczka przebarwień? Oto kilka rad.
1. Selekcja – należy się trzymać z dala od metod nieskutecznych i ryzykownych, takich jak IPL, laser frakcyjny, mikrodermabrazja. Jeśli przebarwienia są rozległe i głębokie lepiej zapomnieć o pilingach.
2. Sprzęt – należy omijać gabinety, które leczą takimi metodami, jakie są w nich dostępne, a nie takimi, jakie są najbardziej skuteczne dla danej pacjentki. Najlepiej znaleźć gabinet, który ma laser bromkowo-miedziowy oraz bardzo dobrej jakości laser Q-switch i lekarza, który potrafi obie te metod łączyć.
3. Eliminacja – bez eliminacji czynników sprzyjających powstawaniu przebarwień leczenie nie będzie skuteczne. Jeśli przyczyną była antykoncepcja hormonalna, trzeba ją zastąpić inną. W każdym przypadku należy unikać ekspozycji na słońce i używać kremów z filtrami.
4. Cierpliwość – trzeba się nastawić na kilkutygodniowe leczenie, a w poważnych przypadkach nawet wielomiesięczne. Szczególnie usuwanie przebarwień typu melazma to proces długotrwały. Teoretycznie możliwe jest usunięcie przebarwienia jednym, dwoma zabiegami, ale jest to w zasadzie możliwe w przypadku piegów i plam soczewicowatych. Melazma po silnym zabiegu na pewno po miesiącu czy dwóch powróci. Tylko kontrolowane, stopniowe jej usuwanie prowadzi do eliminacji problemu.
Informacje o ekspercie:
Dr Marek Wasiluk – lekarz medycyny estetycznej, audytor standardów ISO, specjalista w dziedzinie laseroterapii. Absolwent podyplomowych studiów z medycyny estetycznej na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym oraz Podyplomowej Szkoły Medycyny Estetycznej PTMeiAA. Pasjonat laseroterapii i innych nowoczesnych technologii. Jako pierwszy w Polsce wprowadził do praktyki szereg innowacyjnych rozwiązań, m. in. nowatorskie protokoły zabiegowe laserem bromkowo-miedziowym oraz opracował pierwszą skuteczną metodę niwelacji rozstępów urządzeniem frakcyjnej RF mikroigłowej. Był pierwszą osobą w Polsce stosującą mikronici w zabiegach estetycznych. Jest członkiem Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anti-Aging. Brał udział w opracowywaniu przez Towarzystwo programu certyfikacji lekarzy medycyny estetycznej. Od 2008 roku współpracuje z Centrum Kształcenia Podyplomowego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego będąc wykładowcą na podyplomowych studiach. Jest właścicielem warszawskiego Centrum Medycyny Nowoczesnej Triclinium – www.triclinium.pl, które powstało z chęci stworzenia miejsca zajmującego się kompleksowo problemami estetycznymi. Od kilku lat prowadzi ekspercki blog „Medycyna estetyczna bez tajemnic” www.marekwasiluk.pl
Dodaj komentarz