Testujemy kokosowy rytuał w spa. Kokos, mak i inne przyjemności

W przerwie między antycellulitowymi zabiegami wymagającymi igły zatęskniłam za masażem, który przyniósłby mi absolutną przyjemność i zadziałał na zmysły przez zapach, dotyk, fakturę kosmetyków. „Vanilla Spa! – pomyślam – tam o mnie dobrze zadbają”

test spa testerka beauty

Testujemy niebiańskie rytuały / fot. materiały prasowe

W menu spa pojawiła się nowa pozycja, rytuał kokosowy marki Mokosh, więc wybór był oczywisty. Od kosmetyczki Eweliny, wykonującej zabieg, dowiedziałam się, że kokos świetnie przygotowuje skórę do lata. Będzie gładka, a przede wszystkim mocno odżywiona i nawilżona. W sam raz na urlop w upalnym słońcu.

Najpierw piling. Substancją ścierającą są drobiny maku, które mocno szorują moje ciało, pozbawiając je zrogowaciałego naskórka i poprawiając mikrokorążenie. Czuję ulgę, jakbym zrzuciła z siebie starą, niepotrzebną skórę. W pilingu jest też olej kokosowy, który stanowi motyw przewodni wszystkich kosmetyków użytych w tym zabiegu.

Olej kokosowy robi od paru lat furorę w wielu obszarach życia. Nie wyobrażam sobie np. kuchni bez oleju kokosowego do smażenia, szczególnie że ma wyższą temperaturę spalania niż oliwa z oliwek. W kosmetyce wykorzystywany jest do pielęgnacji twarzy, ciała, włosów, dłoni, paznokci, skóry skłonnej do podrażnień. Zawiera imponujący zestaw witamin i mikroelementów: B1, B2, B3, B6, C, E, kwas foliowy, wapń, potas, magnez, cynk, fosfor i żelazo. Dzięki nim odżywia skórę, nawilża ją i wymiata wolne rodniki, chroniąc w ten sposób przed przedwczesnym starzeniem. No i pięknie pchnie, kojarząc się z wakacjami na zapomnianej przez cywilizację wyspie.

Bezpośrednio po pilingu na ciało mam nałożoną maskę z białą glinką i olejem kokosowym. Podczas gdy maska łagodnie oczyszcza, wygładza i uelastycznia skórę, pani Ewelina wykonuje masaż twarzy. Używa do niego – specjalnie dla zaspokojenia mojej ciekawości – olejku z pestek malin Mokosh. Zaciekawił mnie głównie ze względu na to, że pełni funkcję wysokiego naturalnego filtra przeciwsłonecznego. Bez chwili wahania kupiłam go do domu.

Ale wróćmy do zabiegu. Po zmyciu pilingu i maski czułam, że ciało jest tak fantastycznie gładkie, że gdyby na tym zakończyć, też byłoby cudownie. Ale jeszcze był trzeci etap zabiegu – masaż olejem kokosowym. Jestem wielką fanką masażu manualnego, przy którym każdy mięsień odzyskuje swoją funkcjonalność i doznaje uwalniającego ukojenia.

Wychodzę z Vanilla Spa w odlotowym nastroju i w pełni gotowa na wakacje. A gdy będę następnym razem chciała doznać podobnych wrażeń w alternatywnej wersji, mam jeszcze do wyboru rytuał na ciało z olejem jojoba lub arganowym.

Vanilla Spa (Hotel Niebieski), Kraków, ul. Flisacka 3, tel. 12 297 40 04, www.vanillaspa.pl

KOMENTARZE

DODAJ KOMENTARZ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>