ODMŁADZANIE

W kompleksowej medycynie estetycznej, którą się zajmuję, jednym z najważniejszych obszarów działania jest odmładzanie, w którym chodzi o cofnięcie skutków upływu czasu. Wiodącą rolę odgrywają w nim metody regeneracyjne

Lifting twarzy metodą HIFU / fot. archiwum Triclinium

Lifting twarzy metodą HIFU / fot. archiwum Triclinium

Sztuczne podwaliny medycyny estetycznej

Historycznie rzecz biorąc, podwalinami medycyny estetycznej są metody, które dziś nazwalibyśmy trochę sztucznymi, czyli botoks, stałe wypełniacze i kwas hialuronowy. Nie oznacza to, że są one złe, bo w niektórych sytuacjach bywają niezastąpione (np. botoks na lwią zmarszczkę czy kwas hialuronowy do modelowania ust). Generalnie jednak dzisiejsza medycyna estetyczna jest w zupełnie innym miejscu niż 10–15 lat temu i posiada dużo lepsze narzędzia i metody. Jeśli więc oferta gabinetu ogranicza się do tych dwóch metod korekcji większości problemów anti-aging, to taka oferta jest dużym nieporozumieniem oraz przynosi szkodę pacjentom i wstyd całej branży. W ostatnim dziesięcioleciu, w związku z pojawieniem się nowych technologii, zmieniło się oblicze medycyny estetycznej. Kiedyś nie myślano o regeneracji, o stymulowaniu skóry czy o oddziaływaniu na tkanki podskórne, które dziś są podstawą inteligentnych metod odmładzających. Z czasów tej dawnej medycyny estetycznej pozostały 50- czy 60-letnie pacjentki, które wiele lat temu zrobiły sobie np. stałe wypełniacze (kiedyś myślano, że coś, co jest na zawsze i daje szybki efekt, jest dobre; dziś wiadomo, że niekoniecznie) i teraz nie wyglądają dobrze, a gdyby chciały te wypełniacze usunąć, mogłyby to zrobić tylko chirurgicznie. Inne, które przez długie lata stosowały tylko wypełnianie kwasem hialuronowym, mają dziś rozciągniętą lub zwłókniałą skórę.

Jestem zwolennikiem odmładzania przez regenerację zawsze, gdy tylko jest to możliwe i gdy jest szansa, że da to pożądany efekt. Jako lekarz mam w tej koncepcji za zadanie tylko zainicjować procesy – reszta należy do tkanek pacjenta. Dzięki takiemu podejściu odmładzanie jest realne (obejmuje tkanki, a efekt nie znika jak w wypadku wypełniacza, gdy upłynie czas jego działania) i nie ma efektu sztuczności.

Wpływ stresu na starzenie się skóry i na efekty zabiegów

Wiele już słów powiedziano o tym, że na skórę korzystnie działają zdrowe odżywianie, ruch, masaże czy sauna, a niekorzystnie wszelkie używki, np. kawa (w nadmiarze). Gdybym miał jednak wymienić dwa główne czynniki przyspieszające starzenie, z którymi spotykam się w codziennej praktyce, byłyby to przewlekły STRES i PALENIE.

Osoby palące mają pożółkłą, poszarzałą, ziemistą twarz – tyle widać, bo na poziomie fizjologicznym zachodzi dużo różnych negatywnych procesów. Natomiast co do wpływu stresu na starzenie się skóry, to myślę, że jest on niedoszacowany. Nie chodzi o typowe codzienne sytuacje, kiedy się denerwujemy, ale o długotrwale się utrzymujący, przewlekły stres – wielotygodniowy, wielomiesięczny, nie mówiąc już o wieloletnim – który wynika z różnych czynników (chory członek rodziny, trudna relacja w związku, kłopoty w pracy itp.). Stres nie tylko przyspiesza starzenie się i pogarsza wygląd, ale też osłabia efekty zabiegów. Przeanalizowałem sytuacje pacjentów, u których efekty zabiegów nie były takie, jak zakładałem, i prawie zawsze okazywało się, że występowały u nich silne sytuacje stresogenne. Teraz, rozmawiając z większością pacjentów, uprzedzam ich, że w sytuacji długotrwałego stresu trzeba będzie wykonać więcej zabiegów (zwłaszcza przy zabiegach usuwania blizn i rozstępów). Mówimy oczywiście o zabiegach, w których stymulujemy do działania własne komórki pacjenta, bo przy wstrzykiwaniu kwasu hialuronowego czynnik stresu nie odgrywa tak istotnej roli.

Odmładzanie to długotrwały proces

Odmładzanie nie jest zarezerwowane jedynie dla ludzi w średnim wieku. Warto zacząć o nim myśleć już około 30. roku życia. Wówczas trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy chcemy jedynie wyglądać młodo (gdy stosujemy metody nieregeneracyjne, np. wypełniacze, uzyskamy młody kształt twarzy, ale jakość skóry i tkanek podskórnych nie ulegnie poprawie), czy oprócz wizualnego efektu chcemy też poprawić jakość tkanek. Ta druga opcja jest moim ideałem odmładzania, chociaż czasami muszę łączyć metody nieregeneracyjne z regeneracyjnymi, lub z różnych względów korzystać z tych pierwszych.

Ponieważ starzenie się jest procesem rozłożonym w czasie (pomijając drastyczne przypadki, jak np. wpływ traumy po utracie kogoś bliskiego czy choroby) i „pracujemy” na nie wiele lat, to także po odmładzaniu nie możemy się spodziewać, że nastąpi w rezultacie jednego zabiegu. Ono też jest długotrwałym procesem. Rolą lekarza medycyny estetycznej jest zaprojektowanie go, dobranie zabiegów, ustalenie ich częstotliwości i intensywności, aby uzyskać pożądany efekt. To może trwać dwa miesiące albo dwanaście, w zależności od pacjenta, jego wieku, jakości skóry, trybu życia i jeszcze paru innych czynników. Kiedy jednak już się ten proces przejdzie, podtrzymywanie uzyskanego stanu jest już dużo prostsze oraz wymaga mniej czasu i nie tak znacznych nakładów finansowych.

Pacjent powinien być na tyle świadomy, aby nie dać się wciągnąć w chaotyczne zabiegi, wdrożone bez opracowanej wcześniej strategii. Do tego może dojść, gdy dany lekarz akurat w takich zabiegach czuje się pewnie lub tylko do takich ma sprzęt, a nie chce stracić pacjenta; albo że właśnie na taki, a nie inny zabieg jest zniżka lub że pojawiło się coś nowego, modnego. Nie, lekarz musi dysponować każdym potrzebnym wyposażeniem i umieć inteligentnie łączyć metody, a także modyfikować strategię w trakcie procesu, gdy coś nie działa tak, jak zaplanował lub pojawia się lepsza możliwość. Aby skutecznie wykonywać zabiegi odmładzające, niezbędna jest wiedza na temat fizjologii człowieka i fizjologii starzenia się (głębokie zrozumienie, na czym polega ten proces), budowy tkanek, oraz technologii, konkretnych urządzeń, materiałów i produktów wykorzystywanych w zabiegach anti-aging. Tylko tyle i aż tyle. Do tego dodałbym jeszcze konsekwencję w działaniu oraz nieuleganie modom na nowe sprzęty i zabiegi. Rzadko bywa, że jedna metoda rozwiąże problem, z reguły trzeba je łączyć. Mitem jest też schemat powtarzalności zabiegów, że np. laser frakcyjny robi się trzy razy, a mezoterapię – pięć. Każda twarz, każdy przypadek jest inny i wymaga indywidualnego pochylenia się nad nim. Lekarz działający według schematów i dysponujący ograniczonym wachlarzem metod nie osiągnie nigdy perfekcji. W najlepszym wypadku będzie przeciętnym rzemieślnikiem, ale najczęściej skończy jako słaby specjalista od słabych efektów, które przynoszą ujmę dobremu imieniu medycyny estetycznej.

Odmładzanie, pobudzanie

Skórę można pobudzać na wiele sposobów: chemicznie, termicznie, mechanicznie. Typowym pobudzaniem chemicznym są pilingi chemiczne. Do tej kategorii zaliczamy też osocze bogatopłytkowe (uwalniane w czasie zabiegu cytokiny są jak lep na muchy dla fibroblastów, które je „wyczuwają”, wędrują do nich i się aktywują). Bardzo dużo zabiegów działa na zasadzie pobudzania termicznego. Najbardziej znane i oczywiste to HIFU, laser frakcyjny i radiofrekwencja mikroigłowa. Dwa ostatnie pobudzają też mechanicznie – w radiofrekwencji mikroigłowej dochodzi do nakłuć skóry, a w zabiegach laserem frakcyjnym „dziurkowany” jest naskórek. Metody mechaniczne to dermabrazja i różnego rodzaju masaże.

Kiedy piszę o pobudzaniu, mam na myśli takie działania, które wywołują reakcję obronną organizmu, dzięki której może dojść do stymulacji komórek i regeneracji tkanek, a o to właśnie w odmładzaniu chodzi. Te mechanizmy obronne mamy wbudowane ewolucyjnie – kiedyś zapewniały nam przeżycie. Dzięki nim jest dziś możliwe kontrolowane pobudzanie skóry do procesów odmładzających za pomocą niewielkich urazów.

TOP 5 zabiegów odmładzających

Lista zabiegów odmładzających jest bardzo długa. Korzystam z wielu nich, ale w moim subiektywnym rankingu złotą piątkę stanowią następujące metody:

1. radiofrekwencja mikrogiłowa

2. laser frakcyjny ablacyjny CO2

3. osocze bogatopłytkowe

4. biostymulatory (sculptra, elance)

5. HIFU

Dużo mniejsze znaczenie mają dla mnie zabiegi, które zarówno w Polsce, jak i na świecie są najpopularniejsze w medycynie estetycznej, a więc botoks i kwas hialuronowy. Owszem, są sytuacje, gdy nie ma alternatywy dla botoksu. To samo z kwasem hialuronowym (który wypełnia tkanki i daje szybki, choć krótkotrwały efekt) czy z nićmi liftingującymi (które naciągają skórę, ale nie mają zbyt dużego działania regenerującego), więc sięgam po nie rzadziej. Rzadko też wykonuję pilingi, gdyż działają głównie powierzchniowo, a ja lubię wykonywać zabiegi, które stymulują głębiej.

Na szczęście jest coraz więcej pacjentek świadomych tego, o czym piszę. Na ogół są to osoby, które przeżyły już jakieś rozczarowanie związane z medycyną estetyczną i rozumieją, że nie ma sensu podejmować chaotycznych zabiegów. Warto zaplanować odmładzanie jako proces, nawet jeśli musi potrwać i wymaga zarówno czasu, jak i kosztów. Jeśli policzyć te ostatnie, to na pewno będą niższe niż koszty chaotycznych działań, a pacjent nie ryzykuje, że terapia nie przyniesie efektu, da efekt, ale sztuczny, lub też efekt będzie dobry, ale po zaprzestaniu działania podanego środka twarz niemal z dnia na dzień zestarzeje się jeszcze bardziej.

dr Marek Wasiluk

KOMENTARZE

DODAJ KOMENTARZ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>