Testujemy wybielanie zębów metodą Beyond
Zawsze miałam białe zęby. Każdorazowo moje wizyty dentystyczne kończyły się po pięciu minutach słowami „To niewiarygodne, żeby mieć tak zdrowe ząbki, widzimy się za rok. Pasta wybielająca, a po co? No dobrze, polecam tą oraz ta jest całkiem niezła.”. Jednak pewnego dnia zachciałam więcej. Perfekcjoniści już tak mają, że lubią wybielać biel. Jak to się skończyło?
Białe w uśrednionym rozumieniu tego słowa. Fakt, moje zęby nie miały nieestetycznych przebarwień, osadu ani innych dolegliwości, jednak w porównaniu z zębami tych, których widujemy na dużym ekranie daleko było im do ideału. Po dokładniejszym przyjrzeniu się, kawa i papierosy, które niestety popalam w związku ze stresującym jakże życiem, dały się we znaki. Założenie jasnej bluzki, bądź makijaż ust wykonany fioletową (lub inną optycznie gaszącą biel) szminką przyprawiały o zawrót głowy. Tak być nie może, pomyślałam.
Pierwszym krokiem był zakup mocno wybielającej pasty i pasków do zadań specjalnych. Łatwa aplikacja, satysfakcjonująca cena, krótki czas trwania kuracji i… brak efektów. No dobrze, może minimalne odświeżenie uśmiechu. Ale to wszystko. Zasmucona zapisałam się na wizytę do dentysty. Z nadzieją na radę i rozwiązanie mojego problemu usłyszałam tylko, że jakąkolwiek metodę wybielania bym wybrała, klinika nie podejmie się zabiegu, bo z pewnością nie będę zadowolona z efektów, a stracę tylko sporą sumę pieniędzy. „Przynajmniej szczerze mówią i nie naciągają” pomyślałam, po czym wróciłam do domu i… wertowania sieci w poszukiwaniu innych, cudownych metod. I tym razem bezskutecznie.
Nieszczęśliwa (i z żółtymi zębami) powróciłam do redakcji, aby oddać się pisaniu o kolejnych nowinkach ze świata urody i… już parę dni później jak z nieba spadła mi oferta przetestowania zabiegu wybielania zębów lampą Beyond w Centrum Stomatologicznym Zakopianka. Umówiłam się na wizytę już następnego dnia, jednak nie szłam pełna optymizmu, tym bardziej, że tego tygodnia nie stroniłam od kawy i papierosów. Sądziłam też, że i tym razem odmówią mi zabiegu albo z góry założą, że efekty będą żadne. Okazało się inaczej!
Na wejściu przywitały mnie przemiłe panie. Gabinet, do którego weszłam od pierwszego kroku prezentował naprawdę wysoki poziom. Usiadłam by wypełnić ankietę, wedle której były tylko dwa przeciwwskazania do przeprowadzenia zabiegu. Oba nie okazały się być determinantami i chwilę później leżałam już na dentystycznym fotelu. Opiekę nade mną przejęła higienistka dentystyczna, pani Natalia Antas, która okazała się być stu procentową profesjonalistką, a przy tym przemiłą osobą, co było istotne, zważywszy na to, że miałam w gabinecie spędzić ponad dwie godziny. Tak, niestety aż tyle trwa zabieg.
System Beyond to jedna z najbardziej znanych metod wybielania zębów i jak każda, ma swoich zwolenników i przeciwników. Zabieg jest uznawany za wyjątkowo bezpieczny a zarazem niezwykle skuteczny z dostępnych na rynku. Technologia LightBridge to połączenie światła halogenowego ze światłem diodowym oraz formułą żelu wybielającego Beyond. Należy dodać, że efekt końcowy uzależniony jest od intensywności przebarwień, od ich źródła oraz od oczekiwań. System nadaje się dla osób o zdrowych zębach, należy także dodać, że wybieleniu nie ulegną korony porcelanowe, licówki ani wypełnienia kompozytowe. W przypadku ich posiadania, decydując się na zabieg, należy liczyć się z nierównomiernym efektem bądź zdecydować na ich wymianę na takie, które będą komponowały się kolorem.
Jak wygląda przebieg zabiegu? Jest całkiem przyjemny i na żaden większy dyskomfort w jego trakcie nie mogłam narzekać. Składa się on z trzech cykli po 15 minut, wcześniejszego przygotowania do zabiegu i końcowych dopieszczeń. Całość niewiele przekracza godzinę. Zostałam uprzedzona, o bolu, który może pojawić się w trakcie, jednak na szczęście nie odczułam nic poza nadwrażliwością już po całej procedurze (a utrzymywała się ona ok. 2 dni).
Efekt widać było od razu. Zęby wolne od kawowego osadu, świetliście błyszczące i promienne. Z uwagi na to, że startowałam z drugim co do jasności kolorów na wzorniku, a zakończyłam na najjaśniejszym, mogę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolona. Nawet tę drobną niedogodność w postaci uwrażliwienia mogę znieść. Na moje pytanie, czy da się zrobić jeszcze coś więcej, uzyskałam odpowiedź od pani Natalii, że jaśniejsze, bielsze zęby, które oglądamy w TV z pewnością nie są naturalne, a sztucznych chyba bym nie chciała.
Owszem, nie planuję snieżnobiałych licówek i dziś (tydzień po zabiegu) dodam, że efekt od wyjścia z gabinetu jeszcze ewoluuował. Zęby wyglądają znacznie lepiej. Dodam też, że zgodnie z zaleceniami dbam o tzw. „białą dietę” i ogólna higienę jamy ustnej. Czy zgodnie z zapewnieniami efekt będzie utrzymywał się 2 lata? Miejmy nadzieję… 😉
Zabieg wykonasz w Centrum Stomatologicznym Zakopianka, ul. Zakopiańska 62, Kraków
Patrycja Puszczewicz
Dodaj komentarz